środa, 7 października 2015

1. Narodziny

Ostre i ciepłe prominie słońca bezczynnie padały na Lwią Skałę która była dziś miejscem bardzo głośnym i ważnym. Królowa Lwiej Ziemi, która jako jedyna przebywała na Lwiej Skale starannie myła trójkę swoich nowo narodzone dzieci które piszczały i miałaczały, była bardzo zmęczona ale szczęście jakie się w niej ukrywało dawało jej dużo siły. Z daleka było słychać już kroki i bardzo znajomy głos wydający  rozkazy. Był to Kovu nowy król Lwiej Ziemi i mąż Kiary, nie wiedząc o tym że jego żona urodziła tydzień przed planowanym terminem, zauważył że lwica trzyma w łapach trójkę lwiątek stanął jak wryty. Jedyne co mu przechodziło przez gardło to zaledwie trzy słowa:
- To za wcześnie!- krzyknął podchodząc do żony, zdenerwowany.
- Uspokój się, Rafiki kiedyś mi mówił że gdy lwiątka urodzą się tydzień przed, nic się nie stanie. A nawet gdyby któreś było chore my i tak sobie poradzimy.
- No dobrze, może masz rację- rzekł zerkając na lwiątka- Jest ich aż trzech! 
- Tak to prawda – uśmiechnęła - się ale to czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi.
- Które to które?
- Ten brązowy to lwiak a te dwie to lwiczki. Masz może jakiś kreatywny pomysł na imiona?
- Tak ale tylko jedno w dodatku dla lwiczki. Myślę że do tej rudej bardziej to pasuje więc nazwę ją Asha.
- Asha- rozmyśliła się Kiara- Myślę że faktycznie do niej pasuje. A co powiesz na to by lewka nazwać Koda?
- Koda? Niee te imię jest już dość pospolite. Ale co powiesz na Kalahari?
- W sumie masz rację. Lepsze będzie Kalahari. To teraz została nam tylko ta złota.
- Co powiesz na Shani?
- Tym razem pozwól że ja coś wymyślę.- rzekła lwica- co powiesz na Leach?
- Niech ci będzie. Idę po Rafikiego by je zbadał- powiedział i wyszedł z groty zostawiając Kiarę samą.
Lwica po jakimś czasie zasnęła i obudziły ją głośne rozmowy oraz wołanie. Kiedy otworzyła zaspane oczy ujrzała przed sobą zebrane stado i wchodzącego do groty Rafikiego jak zawsze z wielkim kijem.
- Witaj Kiaro!- powiedział kłaniając się przed lwicą.
- Dzień dobry Rafiki- powiedziała zaspana.
- Słyszałem że urodziłaś wcześniej ale i tak sobie poradziłaś- powiedział zerkając na lwiątka.- Nigdy nie widziałem trzech lwiątek na raz- zachwycił się biorąc na ręce Kalahariego i zaczynając go badać. On był zdrowy.- Słyszałem, że czasami przy trójce maluchów jedno z nich może mieć niedorozwinięte koniczyny- I wziął się za Ashe. Kiara milczała. Kiedy wziął w ręce Leach na jego twarzy pojawił się wyraz smutku i zakłopotania. Spojrzał się na Kiarę która przeczuwała że coś jest nie tak i nastawiła mocniej uszy w jego stronę. – Tak jak mówiłem zdarza się , że któreś lwiątko może urodzić się z niedorozwiniętymi kończynami w tym przypadku ta złota lwiczka ma chorą tylną łapę.- powiedział ze smutkiem.
- Jak to chorą co jest z nią nie tak?!- powiedziała zrozpaczona Kiara.
- Mogę powiedzieć ci tylko tyle że będzie kuleć do wieku dwóch lub trzech lat, jeśli nie będzie leczona w ogóle jej nie przejdzie i będzie kuleć aż do śmierci. A gdy leczenie będzie intensywne może jej przejść wcześniej.- Wszyscy w grocie milczeli, Kovu podszedł do Kiary i mocno się do niej przytulił. Z jej oczu raz po raz kapały słone łzy które spadały na lwiątka.- Prezentacja odbędzie się za trzy dni. Tak mi przykro- powiedział szaman i wyszedł.
W grocie panowała wielka cisza raz po raz było słychać miauczenie lwiątek które się przebudzały i kręciły, jedynie Leach od samego początku leżała w tym samym miejscu.



Asha, Kalahari, Leach (źródło grafika):

1 komentarz:

  1. Biedna Leach. Oby nie miała w przyszłości problemów ze znalezieniem przyjaciół, z powodu tej łapy. I fajnie że Kiara mogła wymyślić choć jedno imię xd

    OdpowiedzUsuń